Przejdź do głównej zawartości

Posty

w poszukiwaniu inspiracji

Będąc fotografem z zamiłowania jak i z zawodu borykam się ze znalezieniem energii, chęci twórczej, która jest nieustannie wysysana podczas codziennej ośmiogodzinnej pracy jako fotograf reklamowy, produktowy. Pozornie praca marzeń przeistoczyła się w zwykłe zajęcie, które ma tylko przynieść odpowiednią sumę na koncie. To dopiero początek metamorfozy w podejściu do pracy, która od samego początku ewoluowała ku gorszemu. Wynikało to z nieprofesjonalnego podejścia kadry kierowniczej, braku wiedzy z zakresu wykonywanej przeze mnie pracy. Rodzące się wymagania co do jakości, na sprzęcie który nie był nawet na poziomie średniej półki funkcjonującego w tamtych czasach sprzętu... W historii zarządzania jest opisana koncepcja kierowania pracownikami w modelu kija i marchewki, gdzie to pierwsze jest ewentualną, karą za np nieefektywność i błędy w pracy, a drugi element był wszelkiego rodzaju nagrodami materialnymi i niematerialnymi mającymi wpłynąć na prqacownika tak, aby chętniej wykonywał swoją...
Najnowsze posty

w poszukiwaniu chatki

no to mamy poniedziałek, a wczoraj mieliśmy okazję obejrzeć dwa kamperki znajdujące się 100 km od Koszalina. Sama odległość nie była jakaś ogromna, jednak wyjazd, który był poprzedzony sobotnią imprezą, okazał się nie lada wyzwaniem. Pierwszy domkowóz był sprzedawany przez brata właściciela, a co za tym idzie - nie był zorientowany jak wszystko powinno działać. Stan zabudowy pozostawiał bardzo wiele do życzenia. Na zewnątrz nie było dolnego pasa maskownic, poszycia które lekko zasłania części nadwozia, a luk na butlę gazową nie nadawał się do użytku. Była tylko kratownica ledwo co trzymająca deskę imitującą podłogę na której ewentualnie możnaby pstawić butlę z gazem. Poszycie zewnętrzne jak już wcześniej czułem było rozszczelnione co najmniej w jednym miejscu, siorbiac wodę podczas deszczu. Wewnątrz... widoczne ślady zacieków w okolicy okienka dachowego. łazienka do totalnego remontu - ścianki, maskownice przewodów wodnych. Na szybko jakoś do ogarnięcia, jednak - jakoś to nie rozwiąz...

A teraz ja (Edysia)

Trwa to już  od miesiąca.  W końcu stwierdziłam, że przyszedł czas na naszą podróż w nieznane. Jest to trochę dziwne dla mnie, bo nigdy nie przypuszczałam że moglabym się na to odważyć - że to  ja będę namawiać Kubę i mówić „zróbmy to!, kiedy jedziemy?, już nie mogę się doczekać wjazdu, i tym podobne 🙂 Moim marzeniem było mieć rodzinę, czyli być zakochaną kobietą, mieć kochającego faceta, cudowne dziecko, oraz fajnego zwierzaczka - klasyczny  model szczęśliwej rodziny. Okej!, mam super faceta, który nie widzi po za mną świata, a dla mnie jest najważniejszą osobą w życiu. Mamy wszystko czego trzeba do założenia prawdziwej rodziny - miłość, praca, mieszkanie, futrzaka. Powiecie pewnie, a co nam szkodzi?... Póki co ja tego teraz nie chce.  Sama się dziwie że tak wszystko mi się odmieniło. Teraz pragnę tylko zmienić obecnego, małego kampera na większego przystosowanego dla nas i kota. (Chyba w odwrotnej kolejności - przystosowanego dla kota, a pozniej dla nas ...

zapomniałem o najważniejszym! KOT

Zmieniłem nazwę bloga - pierwsza była patetyczna, a wręczgłupia - takie są efekty zakładania bloga o 7 nad ranem. Szybko to naprawiłem, zarazem zawierając w nazwie wszystko to wokół czego kręcić się będzie ten internetowy dziennik. Jak zaznaczałem już w poprzednich wpisach - mamy już kampera niewielkich rozmiarów, którym moglibyśmy podróżować prawie po całym świecie. Pomijam oczywiście Syberię latem, bo tam nic nie przejedzie przez niekończące się błota. Naszym oczkiem w głowie jest kot Misio, którego nie zawsze będziemy mogli ze sobą zabrać. Problemem w małym blaszaku jest kiepska izolacja termiczna, oraz jeszcze gorsza wentylacja. Tak, może to niektórym wydać się szalone, ale kupujemy kampera dla kota! Jeszcze dziwniejszym posunięciem w modyfikacji naszego domku na kółkach będzie wstawienie krat w oknach. Nie jest to jednak podyktowane tylko względami bezpieczeństwa, a dodatkową wentylacją. Bedziemy mogli w takim wypadku zostawiać otwarte okna w dolnej części busa dla jeszcze wyż...

graty - część pierwsza i nie ostatnia

"Każda różnica w rzeczach i ludziach wzbogaca życie."  Karel Čapek Tutaj można dopatrywać się chęci zmiany dotychczasowego życia, które patrząc z boku mogłoby się wydawać naprawdę wspaniałe. Tych różnic dostrzegam co raz mniej, a na bogactwa materialne nie specjalnie mam chrapkę. Czy wzbogacimy nasz życie - jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź.  Na Aliexpressie mam na oku kilka sprzętów o których całkiem poważnie myślę w aspekcie dozbrojenia obecnego albo przyszłego kampera.  - przetwornica - solary 2x 150W - Traker GPS   - kontroler solarny mppt - autoalarm - łańcuchy na koła - trapy, albo deski pod koła w razie zakopania się - stalowa lina do wyciagarki ręcznej Chińskie webasto 4,5KW mam obecnie zainstalowane w Złomku Ducato i niestety jest zbyt mocne jak na kubaturę tego jeździdełka. Następne które kupię będzie mniejsze (trudniej dostać). zapotrzebowanie w sprzęcior można mnożyć, wymyślać, a dnia nie wystarczy, aby to spisać. Może ...

technika Złomika

przegladam w zdłóż i wszerz... znam na pamięć wszystkie ogłoszenia z kamperkami w budżecie między 10 a 20 tysięcy. Jak już na coś się napalę, to okazuje się, że albo zgnity, skorodowany, mechanicznie trup, albo wszystko naraz. Może mam zbyt wysokie wymogi, a budżet zbyt niski? Złomek Ducato jest naszym drugim małym kamperem na bazie blaszaka. W swoim niezwykle kompaktowym ciałku mieści wszystko co do życia potrzeba - łazienka z prysznicem, kuchenka, lodówka, ogrzewanie gazowe i na ropę (gazowe troszkę szwankuje). Sypialnie na górze oraz koślawą sypialnię na dole. Zaizolowany jest 4cm pianki z każdej strony. Zastanawiać by się mogło, dlaczego miano Złomek? Odpowiedź jest niezwykle prosta - estetyka zewnętrzna woła o pomstę do nieba. Chałupnicze metody ratowania do przed korozją zaowocowały dziesiątkami odcieni bieli i szarości na jego dumnych, porytych bliznami czasu blachach. Na wysokości progów ktoś postanowił go wyrównać i zabezpieczyć grubą warstwą szpachli i żywicy. Rynienka da...

kto i po co?

Edyta, kot Misiek i ja (Kuba) to nasza załoga, która jeszcze nie wie na co się pisze. Wyprawy, wycieczki, podróże kamperem uprawiamy już od jakiegoś czasu. Były to raczej wypadziki, ograniczające się do maksymalnie dwóch tygodni podczas naszego urlopu. Za każdym razem, bez względu na to, jak długo trwał wyjazd - były to wspaniałe chwile. obecnie jesteśmy posiadaczami starego, trzydziestopięcio letniego Fiata Ducato zwanego Złomkiem. Mały zardzewiały busik o jeszcze mniejszym i hałaśliwym silniczku. Na potrzeby krótkich wypraw jest to idealny pojazd, niestety tak długo, jak chcemy wyjechać na stałe, zostawiając prawdziwy dom, będziemy potrzebować nieco większego sprzętu. Pytanie czysto techniczne nasuwa się jedno - czy auto o konstrukcji typowego kampera, z budą ze stelażem konstrukcji drewnianej, czy tak jak obecny kamperek, na bazie blaszaka. Blaszak pewniejszy co do stanu, bo korozję widać na pierwszy rzut oka. Gorzej jest z typowym kamprem, gdzie mogło dojść z biegiem lat do zac...