Będąc fotografem z zamiłowania jak i z zawodu borykam się ze znalezieniem energii, chęci twórczej, która jest nieustannie wysysana podczas codziennej ośmiogodzinnej pracy jako fotograf reklamowy, produktowy. Pozornie praca marzeń przeistoczyła się w zwykłe zajęcie, które ma tylko przynieść odpowiednią sumę na koncie. To dopiero początek metamorfozy w podejściu do pracy, która od samego początku ewoluowała ku gorszemu. Wynikało to z nieprofesjonalnego podejścia kadry kierowniczej, braku wiedzy z zakresu wykonywanej przeze mnie pracy. Rodzące się wymagania co do jakości, na sprzęcie który nie był nawet na poziomie średniej półki funkcjonującego w tamtych czasach sprzętu... W historii zarządzania jest opisana koncepcja kierowania pracownikami w modelu kija i marchewki, gdzie to pierwsze jest ewentualną, karą za np nieefektywność i błędy w pracy, a drugi element był wszelkiego rodzaju nagrodami materialnymi i niematerialnymi mającymi wpłynąć na prqacownika tak, aby chętniej wykonywał swoją pracę. Nawet ten model działania firmy, pomimo uznania za bardzo przestarzały nie funkcjonuje u mnie w firmie, gdyż mamy do czynienia jedynie z kijem. Zrób 1000 dobrych zdjęć, a na taką ilość niech bedzie kilka nie do końca na światowym poziomie to natychmiast rodzi się wielka afera i podjudzanie całej firmy przeciwko mojemu działowi. Wypracowałem sobie przez to pewien model podejścia do swojej kreatywnej pracy - nie miej do niej miłości, rób to co trzeba, zero emocji. Teoria, teorią - w praktyce, oprócz obojętności rodzi się cała tona frustracji. Można by powiedzieć, że to źle... oczywiście w 99% źle - pozostał jeden procent wspaniałości w tym gniewie i rozgoryczeniu - podjęcie decyzji z Edytą o wspólnej podróży, o czymś, o czym inni ludzie będą mogli tylko przeczytać w książkach, lub sięgać po nią okiem wyobraźni.
Większość kamperów w przedziale cenowym, który rozpatrujemy to Fiaty Ducato I. Czasem trafi się coś innego jak VW LT28/35 lub jakiś Transit, czy Mitsubishi l300. Kilka modeli zdążyliśmy już obejrzeć - w większości były takie usterki, które dyskwalifikowały je jako przyszły wóz na wielką podróż.
Początkowo zakładałem, że ten blog będzie prowadzony tylko w formie tekstowej (ale blog docelowo ma trafić do szerszego grona odbiorców - tego piszę bardziej w formie komunikacji z Edysią, więc może nie zamykajmy się w wytyczonych ramach; chyba urozmaicę go o zdjęcia, które będą ciekawym dodatkiem jako wspominki drogi, którą przeszliśmy jeszcze przed samą podróżą.
Co wrzucić w skrobanym wpisie? Chyba screeny ogłoszeń kamperów, które próbują opchnac sprzedawcy z allegro, olx, otomoto, czy sprzedajemy.pl
Powyższy egzemplaż niestety od handlarza - w środku przepiekny, ale mechanicznie padaka - ciężko odpalał, coś dzwoniło podczas przygazowywania, wajha biegów luźna strasznie (pytanie czy to kwestia skrzyni biegów, czy przegubów dźwigni), na wstecznym strasznie cała buda drgała. Boiler się nie odpalał. Reszta sprzętów z pewnymi problemami.
12k a jak dla mnie wart max 5. zabudowa to totalny szrot - ogrzewanie nie działa, boiler nie działa, lodówka nie odpala. zbiornik na wodę zdemontowany, brak pompy wody. Luk na butlę gazową totalnie rozpieprzony, że butla może wypaść. Wewnątrz zauważyłem lekki wgniotek w podłodze - myslę sobie, że pewnie coś spadło - normalka, po tylu latach miało prawo. Później patrząc od spodu okazało się że dziura była na wylot. Zaślepiona w amatorski sposób byle dechą. Dopatrzyłem się zacieków przy okienku dachowym. Dopiero po powrocie dodałem dwa do dwóch - zaciek był tuż nad dziurą w podłodze, czyli musiało się tam nieźle lać, że aż podłoga zgniła. Szkoda pisać - kawał zgniłka nie wartego złamanego grosza.
Większość kamperów w przedziale cenowym, który rozpatrujemy to Fiaty Ducato I. Czasem trafi się coś innego jak VW LT28/35 lub jakiś Transit, czy Mitsubishi l300. Kilka modeli zdążyliśmy już obejrzeć - w większości były takie usterki, które dyskwalifikowały je jako przyszły wóz na wielką podróż.
Początkowo zakładałem, że ten blog będzie prowadzony tylko w formie tekstowej (ale blog docelowo ma trafić do szerszego grona odbiorców - tego piszę bardziej w formie komunikacji z Edysią, więc może nie zamykajmy się w wytyczonych ramach; chyba urozmaicę go o zdjęcia, które będą ciekawym dodatkiem jako wspominki drogi, którą przeszliśmy jeszcze przed samą podróżą.
Co wrzucić w skrobanym wpisie? Chyba screeny ogłoszeń kamperów, które próbują opchnac sprzedawcy z allegro, olx, otomoto, czy sprzedajemy.pl
Powyższy egzemplaż niestety od handlarza - w środku przepiekny, ale mechanicznie padaka - ciężko odpalał, coś dzwoniło podczas przygazowywania, wajha biegów luźna strasznie (pytanie czy to kwestia skrzyni biegów, czy przegubów dźwigni), na wstecznym strasznie cała buda drgała. Boiler się nie odpalał. Reszta sprzętów z pewnymi problemami.
12k a jak dla mnie wart max 5. zabudowa to totalny szrot - ogrzewanie nie działa, boiler nie działa, lodówka nie odpala. zbiornik na wodę zdemontowany, brak pompy wody. Luk na butlę gazową totalnie rozpieprzony, że butla może wypaść. Wewnątrz zauważyłem lekki wgniotek w podłodze - myslę sobie, że pewnie coś spadło - normalka, po tylu latach miało prawo. Później patrząc od spodu okazało się że dziura była na wylot. Zaślepiona w amatorski sposób byle dechą. Dopatrzyłem się zacieków przy okienku dachowym. Dopiero po powrocie dodałem dwa do dwóch - zaciek był tuż nad dziurą w podłodze, czyli musiało się tam nieźle lać, że aż podłoga zgniła. Szkoda pisać - kawał zgniłka nie wartego złamanego grosza.


Komentarze
Prześlij komentarz